Dlaczego warto zajmować się własną seksualnością?

Kiedy lata temu skończyłam seksuologię kliniczną, byłam przekonana, że będę głównie pomagała ludziom z zaburzeniami erekcji, pochwicą, zaburzeniami preferencji lub psychosomatycznymi kłopotami z przeżywaniem orgazmu- czyli z problemami w realizacji potrzeb intymnych. Nic z tych rzeczy. Większość moich klientów jest seksualnie całkowicie zahamowana, gdyż seks wiąże głównie ze wstydem, grzechem czy poczuciem winy. Podjęłam więc wyzwanie- roznamiętniam Polki i Polaków, przywracam dorosłym ochotę na przyjemność i ekstazę!

Słownik podaje, że synonimami słowa „rozwój” są między innymi: eskalacja, rozbudowa, rozszerzenie, postęp, wzrastanie, nasilenie, powiększenie, wzrost itd., czyli postęp. Jednak „rozwój”  nie musi oznaczać coraz, coraz więcej, może być też tożsamy z transformacją. I na konieczność ciągłej modyfikacji swojego życia erotycznego zwracam uwagę na moich warsztatach, w publikacjach, wywiadach czy w gabinecie. Warto pamiętać (a często o tym zapominamy), że na nasze potrzeby i przyjemność seksualną ma wpływ bardzo wiele, zmieniających się okoliczności: wiek, stan zdrowia, etap życiowy, sytuacja zawodowa, ekonomiczna, lokalowa, związkowa, etap rodzicielstwa, hormony, tryb życia, samoocena i inne. Rozwój seksualny w moim pojęciu zakłada ciągłe sprawdzanie, czego pragnę, o czym marzę, na co mam ochotę i najważniejsze czy te swoje potrzeby realizuję? I jeśli odpowiedź brzmi „niestety zaniedbałem/zaniedbałam” to namawiam do zajęcia się tą, jakże ważną, sferą życia dorosłego człowieka.

Większość z nas teoretycznie zgadza się z powiedzeniem, iż „każdy jest kowalem swojego losu”. 
Niewielu jednak ma odwagę zastosować je do poprawy własnego życia seksualnego